niedziela, 2 marca 2014

w marcu...

...jak w garncu - mawia ludowa mądrość, tu nikogo nie dziwi dwanaście stopni w dzień i słońce buszujące po parapecie zanim uniosą się powieki...czuć już nadchodzącą zieloną Panią, skrzydlate niosą śpiewne rozmowy, a pąki na drzewach grożą eksplozją, i częstokroć na widok nowalijki można swobodnie pełnym płucem zakrzyknąć za Markiem Grechutą  - Wiosna, ach to Ty!...bądź, dla ciut śmielszych - za Starszymi Panami - tu biuścik zachwyci, tam nóżka...bo garderoby jakby lżej...ale marzec to także wieczorne kocie serenady...tuż pod oknem...często do samego rana...Romeo, Julia...i scena balkonowa rozognionego niespacza......


 

...marcowy kot

1 komentarz: