niedziela, 6 kwietnia 2014

czasem nieopatrznie...

...słowo z ust wyleci, całkiem bezwiednie, bez zamierzonego dalszego ciągu, ot tak, jak to często w rozmowie bywa, i zamiast ścichnąć w potoku innych słów, zgasnąć niczym ogarek świecy, nabiera mocy, skrzydła unosi i z nagła powraca, i czyni zdumienie - a pamiętasz, kiedyś rozmawialiśmy na ten temat i mówiłeś...a tu pamięć w dziurach bardziej niż szwajcarski ser...i nijak sobie przypomnieć, żaden przebłysk...a kobyłka już u płotu...i cóż robić...podrapać się w głowy łysinę i...

 
...tak oto powstał - zając zwany poligonowym - protoplasta i do testów wszelakich...

3 komentarze:

  1. ha ! jaki fajny - wielkanocny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. przesympatyczny królik! a niby tak nieopatrznie poczyniony :)
    nieopatrznie to mi konkurencja rośnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już mówiłam piękny:D

    OdpowiedzUsuń