niedziela, 19 stycznia 2014

...a wszystko przez deszcz

...miałem narąbać drewna...taki był plan, a tu deszcz wszedł ze swoim...żeby śnieg jak w porządnej zimie to bez chwili zawahania siekiera w dłoń, ale deszcz...prognoza zła...żal moknąć...więc tak jakoś się zaczęło - wzór dawny z tych na "potem", ciągle odkładany, ale być może kiedyś ...




...znajdzie swój dalszy ciąg...na razie do szuflady

 
 ...aha, deszcz za niedługi czas przestał padać i nic mnie nie ominęło...

7 komentarzy:

  1. Jaki słodziutki i pięknie wyhaftowany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. te Twoje hafty są cudne gratuluję i podziwiam:) pozdrawiam i fajnie, że masz już bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem, na bloga trafiłam przypadkiem, kilka raczy czytałam początek czy dobrze widzę "miałem narąbać drewna " a tu takie cuda. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ano miałem - czasami "dorabiam" jako drwal, by potem wieczorną porą przy płomiennych szczapach czynić sobie xxx.. : )
      bardzo dziękuję...........aaa, byłbym zapomniał...bardzo fajne koty....

      Usuń