...miałem narąbać drewna...taki był plan, a tu deszcz wszedł ze swoim...żeby śnieg jak w porządnej zimie to bez chwili zawahania siekiera w dłoń, ale deszcz...prognoza zła...żal moknąć...więc tak jakoś się zaczęło - wzór dawny z tych na "potem", ciągle odkładany, ale być może kiedyś ...
...znajdzie swój dalszy ciąg...na razie do szuflady
...aha, deszcz za niedługi czas przestał padać i nic mnie nie ominęło...
Jaki słodziutki i pięknie wyhaftowany :)
OdpowiedzUsuń...dziękuję bardzo...niskim ukłonem
Usuńsłodziak... do przytulenia :)
OdpowiedzUsuńte Twoje hafty są cudne gratuluję i podziwiam:) pozdrawiam i fajnie, że masz już bloga
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo.....
UsuńJestem pod wrażeniem, na bloga trafiłam przypadkiem, kilka raczy czytałam początek czy dobrze widzę "miałem narąbać drewna " a tu takie cuda. :)
OdpowiedzUsuń...ano miałem - czasami "dorabiam" jako drwal, by potem wieczorną porą przy płomiennych szczapach czynić sobie xxx.. : )
Usuńbardzo dziękuję...........aaa, byłbym zapomniał...bardzo fajne koty....