...niby nic...ledwie można złapać wzrokiem, choć częściej samo zahacza o nos, długie nitki lśniące w świetle dnia i niesione przez wiatr w daleką drogę, powab jesieni, mimo że ma już chłód pod płaszczem kolorowych liści, a wieczory bardziej sprzyjają na domowe chwil kołysanie z kubkiem smakowitego naparu...bądź...jeśli chwil jest o parę więcej...przy dobrym filmie w prawdziwie miłym towarzystwie, a wtedy...czasem warto mieć na podorędziu...chustecznik z motylami w roli głównej...
i jeszcze jeden w kolorze indygo
Ten z kolorowymi motylami dla mnie jest naj naj :) Fajnie że pokazujesz swoje prace.
OdpowiedzUsuń...wyciągam to i owo z walizki i wreszcie fotografuję...choć to ciężka "praca"...
UsuńMysia ma rację - ten z kolorowymi motylami cudny.... ale pozostałe też lubię i podobają mi się :)
OdpowiedzUsuń