czwartek, 11 grudnia 2014

zaproszenie...

...na Świąteczny Kiermasz Rękodzieła już tę sobotę w Bibliotece Norwida...czyli dla każdego coś miłego...dla małego i dużego...a Mikołajowi lżej w szukaniu pomysłów......także po szlachecku czapką zamiatam i zapraszam......

sobota, 8 listopada 2014

drobiażdżek wręcz...

...niewielki haft z misiem zamówiony z okazji narodzin...

 

...który stał się częścią większej całości...miękkiej i do przytulenia

 
...z zaklęciami pięknych snów
 

 


sobota, 11 października 2014

...poduszaki

...czyli wesoła puchatość do przytulenia, na każdą porę dnia i słodki sen...





 
 
...a przy okazji mają wyjątkową skłonność do podróżowania, i bardzo lubią odwiedzać nowe miejsca
 


...babie lato

...niby nic...ledwie można złapać wzrokiem, choć częściej samo zahacza o nos, długie nitki lśniące w świetle dnia i niesione przez wiatr w daleką drogę, powab jesieni, mimo że ma już chłód pod płaszczem kolorowych liści, a wieczory bardziej sprzyjają na domowe chwil kołysanie z kubkiem smakowitego naparu...bądź...jeśli chwil jest o parę więcej...przy dobrym filmie w prawdziwie miłym towarzystwie, a wtedy...czasem warto mieć na podorędziu...chustecznik z motylami w roli głównej...







i jeszcze jeden w kolorze indygo


piątek, 10 października 2014

...zamiast bukietu kwiatów i w makach

...inaczej mówiąc komplet wykonany jako prezent ślubny na różne dni przyszłych okazje, te wieczorne i o świcie, na smak i skarby, i ku ozdobie...pudełko na chusteczki, herbaciarka, skrzynka na biżuterię i świeczniki do pary...wszystkie z tym samym motywem, chociaż każde odrobinę inne





 
 
 
 
...i dopełniająca całości kartka pełna ciepłych życzeń

wtorek, 7 października 2014

...kolor w paski

...ostatnimi czasy niemal motyw przewodni, mimo że większym uznaniem obdarzam kropki, zwłaszcza te drobne, fantazyjnie rozrzucone i w których liczeniu zawsze można się rozkosznie zagubić, jednak traf chciał i...wyszły paski, też wdzięczny temat na długie rozważania i kombinacje, a wszystko zaczęło się od wersji miętowej...





niedziela, 14 września 2014

...grzmot

...inaczej mówiąc drewniana skrzynia dla fanatyka klocków lego i tego co można z nich wyczarować niekoniecznie zgodnie z instrukcją, zazwyczaj większość moich prac nie potrzebuje tak dużej powierzchni, są bardziej do ręki i łatwiej wtapiają się w otoczenie, a tu...przez kilka dni obchodziłem ją dookoła, układałem na dowolnie wybranym boku i pod różnym kątem, i zmieniałem koncepcję, nawet w trakcie, co jest częstym przypadkiem, dodawałem, odejmowałem, nawet przy lakierowaniu myśl podsuwała kolejne pomysły co by tu można jeszcze, ale...powstrzymałem się...mimo to pomyślunek się ostał, także jakby zaś kiedyś przypadkiem coś niecoś - wykorzystam...jednak na tę chwilę wygląda tak...




 
 

środa, 10 września 2014

...w Winnym Grodzie

...jak co roku na początku września patronat w mieście przejął Bachus i od razu zazwyczaj pusty Deptak ożył...rozstawiły się kramy ze wszelkim dobrem, od jadła po futra, czyli zwyczajowo mydło i powidło, okraszone licznymi występami, pośród których każdy znajdzie coś dla siebie, można także skosztować wina z lokalnych winnic...tak dla pokrzepienia serc...a jak dobrze zaszumi to może Ktoś skusi się na drobiazgi, które zostały wykonane na zamówienie Informacji Turystycznej

zakładki do książki

torba na zakupy z Bachusem
...a w kwestii wina...od wczoraj pracuje śliwkowe...pierwszy raz, i ciekawe jak mu będzie w smaku....

sobota, 6 września 2014

ze starej walizki...

...została po mojej cioci, przez wiele lat leżakowała sobie w ciszy i spokoju, i chyba nikt oprócz właścicielki nie wiedział, że jeszcze istnieje, a to z nią zawędrowała kiedyś do Zielonej Góry...i została...być może była to jedyna podróż tej walizki w którą została zabrana, potem już tylko łapała kurz i zbierała stare gazety, w każdym razie tak ją odkryłem, na dnie starej szafy pełną pożółkłych liter niegdysiejszych haseł...

 
...teraz wiedzie trochę inne życie, mniej stateczne, wędruje to tu, to tam, a w swym wnętrzu skrywa różności, a najbardziej cieszy ją gdy w domowe pielesze wraca odrobinę lżejsza...mnie oczywiście też...
 
 
 

sobota, 26 lipca 2014

...w cieniu japońskiej wiśni

...są takie zamówienia, i chyba każdy się z nimi spotkał, co na pierwszy rzut oka wyglądają na łatwe, parę chwil i już, nawet nie zdąży się człek do nich przyzwyczaić a pójdą w świat...ot, takie raz, dwa, trzy...a tu chochlik na schodach przysiada i nitki plącze...bo to haft był...w sumie dwa...gejsza i samuraj...z tym pierwszym żaden problem, wzór gotowy, więc tylko na kilka wieczorów wystarczyło postawić krzyżyk...z drugim...o! to była przygoda - samuraj...do wymyślenia...kartka, ołówek i powstało parę szkiców, potem gumka, tu wymazać tam dodać...nieco chmurności w twarzy zamknąć, tak w przeciwieństwie do delikatności kobiecych rysów...


...i...zaskoczenie...to co dość zgrabnie wyszło na kartce papieru w formie krzyżyków przeniesione na kanwę wyglądało...hmm...Pablo z pewnością by mnie pochwalił, zwłaszcza za mocno osadzonego zeza...ech...nic, trzeba było pruć...i tak jeszcze ze trzy razy...aż w końcu...


...część pierwsza zamówienia odhaczona, teraz przyszła kolej na Asię , ona miała z tego wyczarować poduszki...czarowała, czarowała i wyczarowała, oj, wyczarowała...przepiękny duet...jak u Starszych Panów stało -  aż w piersi dech zapira........


 
 
...i jak tu nie zakrzyknąć - Asiu jesteś wielka!!!

niedziela, 25 maja 2014

...pierwszy raz

...pytanie było krótkie - a czy serwetniki to masz?...zasadniczo nie, zresztą ja nigdy, ale od czego sklep jeden, bądź drugi, by trochę surowego drewna zakupić...tylko, że niemal na jutro...więc czas jakby w wyjątkowo skromnym wydaniu...dwie, albo nie, trzy sztuki...i tak oto pierwsze koty za płoty...serwetniki